Jak fermentować i przeżyć czyli BHP bąbelizacji
Bąbelki to główna atrakcja fermentowanych napojów.
To one sponsorują efekt “wow”, orzeźwiają i znacznie poprawiają smak.
To one sprawiają, że najtańsze prawdziwe szampany są kilkakrotnie droższe od przyzwoitego wina.
Bąbelki powstają w wyniku karbonizacji czyli uwięzienia dwutlenku węgla w butelce. Popularne napoje gazowane są nasycane dodatkowo dwutlenkiem węgla. Gaz w szampanie tworzy się sam. Jest to proces naturalny, ale też niekontrolowany.
Może to prowadzić do wypadków, które można bardzo łatwo uniknąć.
Nie chcę nikogo straszyć ani pod żadnym pozorem zniechęcić do robienia własnych gazowanych fermentów! Te zasady są jak założenie kasku do jazdy na rowerze - banalnie proste do zrealizowania, a zmieniające wiele.
Jeśli nastaw mocno pracuje, buzuje, bąbelkuje - wstrzymaj się z przelaniem go do butelki, dopóki się nie uspokoi. Lekkie musowanie jest wskazane, ale nie ma być to sztorm. Wyjątkiem jest u mnie fermentowana lemoniada - ale ją przekładam w butelkach natychmiast do lodówki i wypijam w ciągu 2-3 dni.
Używaj odpowiednich butelek. Moje ulubione to szklane z korkiem ceramicznym - są odporne na wysokie ciśnienie. Jednocześnie to w nich najefektywniej zachodzi proces bąbelizacji.
Niech chociaż jedna z butelek będzie wykonana z plastiku. Jeśli zrobi się twarda i opiera się naciskowi, jest to znak, że butelki trzeba przełożyć do chłodnego miejsca i nie zwlekać w wypiciem.
Przechowuj bąbelizujące się butelki z dala od ludzi i zwierząt, przykryte kocem, najlepiej w chłodnym miejscu - raczej w piwnicy niż na parnym poddaszu.
Przed otwarciem koniecznie wstaw butelkę w lodówki. Fermentacja się uspokoi, a napój będzie o wiele smaczniejszy.
Otwieraj napój bąbelkowany nad czystą miską, aby w razie czego odzyskać trochę napoju.
Otwieraj butelkę powoli, żeby gaz stopniowo się uwalniał.
Podpisuj butelki! Nie narażaj siebie i innych na niespodzianki.
Nie nachylaj się nad butelką podczas otwierania, odsuń ją od ciała, pochyl nad miską.
Mam taką tendencję do nieprzestrzegania punktu nr 8 - wydaje mi się, że przecież będę pamiętała, co robiłam. Jednak, gdy minie czas, a butelka leży bez kontekstu wśród innych butelek, można zapomnieć, co się robiło. Parę lat temu otworzyłam w grudniu butelkę z szampanem, który nastawiałam jeszcze na wiosnę. Byłam pewna, że to białe wino (tak była podpisana) i otworzyłam ją szybko i bezrefleksyjnie. Cały napój eksplodował jak gejzer, a ciśnienie rozsadziło korek ceramiczny - wyskoczył razem z metalową konstrukcją, która go podtrzymywała. A ja stałam zszokowana, po tym jak pędzący korek musnął mi rzęsy. Potrzebowałam później chwili, by do siebie dojść - byłam dosłownie o włos od bardzo przykrych skutków zderzenia korka z okiem.
Miłego bąbelkowania!
Komentarze
Prześlij komentarz